Iza, czyli ½ duetu paterns family, na czas izolacji, razem z rodziną, przeniosła się do przyjaciółki Marleny, która mieszka w drewnianej chacie w Beskidach. Właśnie w Naszej Polanie odbywają się koncerty Dorosłych, które co tydzień na FB możecie oglądać na żywo. Iza gra w zespole Dorośli i z przyjaciółmi postanowiła, że czas kwarantanny wykorzysta na tworzenie i muzykę.
O tym, jak wygląda codzienność w Naszej Polanie w czasie koronawirusa, opowie Wam dzisiaj Marlena Moździńska.
U siebie na wakacjach
Autor: Marlena Moździńska
Ostatnich kilka tygodni z życia mieszkańców naszej planety to, jak wszyscy odczuwamy, czas bardzo dziwny, trudny i wcześniej niespotykany. Ludzie zamknięci w domach, skazani na własne towarzystwo lub z członkami najbliższej rodziny, muszą zmierzyć się z sytuacją nową, która dla wielu nie jest łatwa. Niemożność korzystania z parków i lasów, mocno ograniczona możliwość opuszczania własnych czterech kątów, wpłynęły na kreatywność poszczególnych ludzi. Wracamy do czytania książek, odgrzebujemy swoje dawno porzucone pasje, bo wreszcie mamy na to czas.
Zanim sytuacja nabrała obecnego rozpędu i ogłoszono w Polsce te wszystkie coraz bardziej zawężające i ograniczające rozporządzenia, grupa moich warszawskich przyjaciół-artystów muzyków, postanowiła wyprzedzić nieco czas i przyjechała wraz z rodzinami do Naszej Polany, czyli do mnie. Wiedziałam już wtedy, że odwołują mi się po kolei najbliższe rezerwacje, że funkcjonowanie mojej małej agroturystyki zawiesi się na kilka dobrych tygodni, więc dom tak, czy siak stałby pusty. Przyjechało sześć osób + mała Janka i 2 koty. Ustaliliśmy z grubsza zasady naszego funkcjonowania w obliczu wirusa, zaopatrzyliśmy się w maski, rękawiczki i płyny dezynfekujące, zaplanowaliśmy wyjazdy na zakupy. Chatka naprzeciwko domu zmieniła się szybciutko w studio prób i nagrań, pojawiły się instrumenty, sprzęt grający, mikrofony i inne cuda, których nazwać nie potrafię. Przestrzeń wypełnia się piękną, sentymentalną muzyką, którą moi przyjaciele tworzą pod nazwą DOROŚLI i zaczęła ona płynnie przenikać przez nasze kwarantannowe życie. Wszyscy jesteśmy zdrowi i na razie u żadnego z nas nie zdiagnozowano niebezpiecznego wirusa, ale i tak ten wyjątkowy czas nazywamy między sobą kwarantanną, a czasem nawet żartobliwie, zapożyczając z włoskiego „kwarantellą”.
Właśnie mija siedemnasty dzień naszopolanowego odosobnienia kiedy poczułam, że przez te ponad dwa tygodnie, nasze życie nabrało takiej pozytywnej rutyny. Moi przyjaciele, mam wrażenie, poczuli się tu już trochę jak w domu, wdrożyli się w życie, biorą aktywny udział w wielu domowych czynnościach i sprawiają, że ja jako gospodyni, czuję się u siebie niczym na wakacjach. Wstajemy dość wcześnie, bo i dni są intensywne, więc pora chodzenia spać z tego warszawskiego, przestawiła się na czas wiejski, razem z kurami. Rankiem budzi mnie zapach smażonego jajka, aromat parzonej kawy w wykonaniu Igora – lider Dorosłych, który cichutko budzi mnie i zaprasza do wspólnego śniadania. Jemy w milczeniu, lub rozprawiając o kwestiach ważnych lub tych mniej. Następnie powoli budzi się reszta domu. Trzeba nakarmić zwierzyniec: obecnie przebywają tu trzy psy i trzy koty. Wypuszczamy i karmimy kury. Taka mini Arka Noego :-). Jeśli jest chłodno, to palimy też w piecu. Wspólnie gotujemy obiady, sprzątamy, wykonujemy prace dookoła domu. Staramy się też przebywać w przyrodzie, gdyż kontakt z nią trzyma nas duchowo w pionie, więc chodzimy na samotne spacery po łąkach i polach.
Jednak głównym zajęciem nas wszystkich jest muzyka. W mniejszym lub większym stopniu, wszyscy zaangażowaliśmy się w jej tworzenie. Uznaliśmy, że ten czas, kiedy świat nieco zastygł, zatrzymał się, dobrze jest wykorzystać pożytecznie i skupiliśmy całą swoją kreatywną i organizacyjną uwagę na grupie Dorośli. Powstał pomysł, żeby się tą muzyką podzielić. Ponieważ niemożliwa jest obecnie organizacja koncertów, uznaliśmy się, że dobrze jest skorzystać z dobrodziejstw internetu i portali społecznościowych i organizujemy cotygodniowe streamingi, czyli koncerty online na żywo. Pierwszy taki występ był pomysłem spontanicznym i przewidywaliśmy, że obejrzy nas solidna garść najbliższych znajomych. Okazało się, że domowa promocja i poczta pantoflowa zaowocowały ponad 6000 odsłon koncertu. To był pierwszy, bardzo jasny i cudownie optymistyczny promyk tego przedsięwzięcia. Energia, jaka do nas dotarła za pomocą internetu, wrażeń, słów uznania była zaskakująca, a emocje podobne do tych z realnych koncertów. DOROŚLI popłynęli za falą tej dobrej wibracji i od razu rozpoczęli przygotowania do kolejnej odsłony streamingu. Reszta ekipy, ta mniej muzyczna, ale wyposażona w inne umiejętności organizacyjno-logistyczne, wzięła się także ostro do pracy. Każdy dzień przynosi nowe pomysły, rozwiązania, radość z działania. Obecnie żyjemy od soboty do soboty. Te dni wyznaczają po cichutku rytm funkcjonowania Naszej Polany podczas ery koronawirusa.
Przychodzą do nas oczywiście jak do wszystkich, chwile refleksji, czarnowidztwa, troski o znajomych i rodziny. Rozmawiamy, analizujemy, czytamy wspólnie rozprawy i artykuły poświęcone wirusowi i efektom jego postępowania. Nie ma tu całodniowej sielanki, bo mamy świadomość, że życie poza Naszą Polaną toczy się w swoim tempie, a tragedie mają miejsce. Doceniamy w rozmowach pracę lekarzy, farmaceutów, sprzedawców. Mamy świadomość, że wiele grup zawodowych pozostaje obecnie bez środków do życia. To wszystko nas dotyka, obchodzi i także zajmuje myśli. Jednak muzyka łagodzi te emocje i koi nerwy. Wyzwala uśmiech i choć na moment pozwala oddać się myśleniu tylko o niej. To jest bezcenne.
Ja, czyli gospodyni, mam teraz taki wakacyjny czas, i czuję się paradoksalnie we własnym domu jak na urlopie. Życie stanęło na głowie, więc moja codzienność także. Zostałam wyręczona z wielu czynności, dostaję pomoc od przyjaciół, mogę się też oddać swoim pasjom. Choć każdy z naszej ekipy potrzebuje też czasem samotności i odpoczynku od reszty mieszkańców naszopolanowych, to nie wyobrażam sobie w tej chwili permanentnej samotności i przechodzenia tego czasu w totalnym odosobnieniu. Dobrze, że mamy wybór, że okazujemy sobie wsparcie, przyjaźń, troskę i obdarzamy uśmiechem. W trudnych chwilach można liczyć zawsze na słowo pocieszenia, przyjacielskie przytulenie, uważne spojrzenie. Tego nie odbierze nam żadne rozporządzenie.
A jak Wy spędzacie kwarantannę?
Jak Wy radzicie sobie podczas kwarantanny? Musieliście przestawić się nagle na pracę z domu? A może pracowaliście z domu od dawna, ale teraz musicie dodatkowo pełnić funkcję nauczyciela albo przedszkolanki? Jeśli chcecie opowiedzieć nam, jak spędzacie czas podczas izolacji, piszcie do nas: hello@paternsfamily.com.