Kto z Was nie spędził kilku pierwszych tygodni (miesięcy?) lockdownu w 2020 roku w szarym dresie, ręka do góry.
Nikt się nie zgłasza? Nic dziwnego. Wtedy jedyne, co nas obchodziło, to wygoda. Mieliśmy potrzebę otulenia się wygodnymi, bezproblemowymi ubraniami.
Po tej fazie jednak przyszedł czas, gdy zatęskniliśmy za wychodzeniem i strojeniem się. Mamy dosyć szarości i nudy. Chcemy ubierać się radośnie. Chcemy poprawiać sobie nastrój. Odpowiedzią na tę potrzebę jest dopaminę dressing – bardzo silny trend sezonu 21/22 widoczny zarówno na ulicach, jak i na wybiegach.
Dopamine dressing – co to takiego?
Cytując Elle „Wg Carolyn Mair, autorki książki „The Psychology of Fashion” wszystkie organoleptyczne aspekty odzieży wpływające na zmysły, wśród których słuch (np. szelest tafty, stukot obcasów na chodniku), dotyk (faktura haftów, czy rzeźbiarskich drapowań), węch (np. zapach naturalnej skóry), czy wzrok (natężenie kolorystyczne ubrać, kombinacje printów, itp.) mają wpływ nie tylko na to, w jaki sposób odbierają nas inni, ale także, a właściwie przede wszystkim jak postrzegamy siebie samych.”
Ubranie, to nie tylko ubranie. To coś znacznie więcej. A styl dopamine dressing ma za zadanie poprawianie naszego nastroju. Mówiąc naukowo, kolorowe ubrania mają wywoływać produkcję hormonu szczęścia.
Nasza interpretacja dopamine dressing – kolekcja DZIKIE KOTY!
Pomysł na kolekcję DZIKIE KOTY powstał w maju 2020 roku, po pierwszej fali pandemii i lockdownie. Kolekcja ta miała nam rozweselić jesień i dodać otuchy. Nie udało nam się jednak jej wyprodukować w 2020, bo nie nadążaliśmy z produkcją fioletowych czapek, które kupowaliście z prędkością światła. Dlatego wełnę na dzikie koty, musieliśmy przeznaczyć właśnie na fioletowe czapki.
Prototypy kolekcji na szczęście były gotowe i w tym roku postanowiliśmy rozświetlić Wam zimę kolekcją dzikie koty i hasłem na zimowe słoty najlepsze dzikie koty. I kakałko, ale to już fakt na osobny wpis
